środa, 6 marca 2013

Swojski łobiod z Nikisza czyli PRAŻUCHA z boczkiem



Kiedy pierwszy raz zrobiłam PRAŻUCHY mąż zapytał "tak szybko zrobiłaś kluski?".
Najtańszy obiad, szybki i smaczny (ale nie dla dzieci). Danie pochodzi z wiejskich przepisów przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Jak nic nie było, bieda, a na polu ino ziemnioki to się z tych kartofli wymyślało przepisy...

Potrzebujemy:

Kartofli - ile uważamy
Mąka ziemniaczana - ok  3 łyżki na 1,5 kg ziemniaków (ja robię na "oko")
Lyżeczka soli (jak kto lubi)


Moja mama prażuchę robiła tak: gotowała kartofle do miękkości w osolonej wodzie. Kiedy były już bardzo miękkie odcedzała wodę, zostawiając na dnie jednak 1,5 cm tejże gorącej wody z gotowania, wtedy szybko posypywała mąką kartofle i ubijała drewnianą kulą.

Prażuchę podaje się formując łyżką małe kluseczki i polewa tłuszczem i boczkiem. Doskonałym dodatkiem w tym przypadku będzie maślanka.

Pycha. Ja się zajadam.

Fotki po obiadku już mi ślinka cieknie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz