„Kiedy stajemy się matkami, to umieramy.
Wszystkie to wiemy, ale decydujemy, że nie będziemy na ten temat mówić.”
Rachel Cusk
Zaintrygowało mnie to i krąży po głowie do dziś. Dlaczego kobieta nie potrafi przyznać się do tego, ze macierzyństwo to wcale nie cudowny okres w jej życiu, że czasami sytuacja zwyczajnie ją przerasta? Boimy się przyznać, że nie zawsze jesteśmy zachwycone dzieciakiem, nową sytuacją. W końcu bardzo często z realizujących się kobiet nagle "osiadamy" w domu, wśród płaczu, ulewań, kupek.... Przecież początek macierzyństwa to tzw baby blues a nie "widzimisie" każdej z mam. Co czuje kobieta, której świat wywraca się do góry nogami, jej facet oczekuje, że będzie zarąbista jak kiedyś, a ona musi przecież sprostać tym zwyczajnym obowiązkom na co dzień i staje się w Jego oczach "nudna". Facet ma potrzeby i pasje - kobieta obowiązki. To od niej oczekuje się, że będzie "zawsze" w zasięgu ręki dziecka, nie od ojca. Ojciec musi się oprócz tego spełniać zawodowo i nie odpuszczać swoich hobby - no bo jak to??? Kto powiedział, ze musi?
„Każda kobieta stając się matką traci wszystko. Traci się
wolność, sposób w jaki się żyło, kim się było. To doświadczenie śmierci,
umiera twoje stare „ja”, ale potem się odradzasz (...)”
„Kiedy
rodzi się dziecko, wszystko ulega zmianie, nasze wyobrażenie o świecie,
o nas samych. Jakby ktoś wszedł do pokoju i wszystko w nim
poprzestawiał. Ludzie wtedy panikują, ale starają się to ukryć. Więc
udają przed sobą nawzajem, że ta zmiana wcale nie jest dla nich trudna.
Chcą się wydawać spełnieni, szczęśliwi, zjednoczeni (…)” Rachel Cusk
Ayalet Waldmann w "Złej matce" pisze, że dobry ojciec po prostu ma "być" a matka? Matka musi wyrzec się siebie... Każda z matek ten ideał matki zdradziła i miała wyrzuty sumienia. To prawda, chyba każdej z nas towarzyszyły nie raz myśli o tym, że powinnyśmy się w danej sytuacji zachować inaczej, że szlag nas trafiał a przecież powinnyśmy być oazą spokoju - matką WZOROWĄ.
Autorki dały nam przyzwolenie do tych złych emocji związanych z pojawieniem się dziecka, które są naszymi towarzyszami i mamy prawo do nich. Wywołały burzę... i to wśród kobiet, nie tylko mediów. Skąd taka nagonka? Udowadnianie, że ktoś jest be gdyż potrafi się przyznać do tych "gorszych" uczuć.... Lepiej być matką "na pokaz" udowadniającą wśród koleżanek jaka to jest dobra i spełniająca się, a nie mieć potem w ogóle kontaktu z dzieckiem, nie dogadywać się z dzieckiem w przyszłości - porażka i zakłamanie.
Macierzyństwo jest piękne, ale obarczone również frustracją, płaczem itd - to udowadniają autorki.
Życie kobiety obraca się o 360 stopni. Ograniczenia jeśli chodzi o wyjazdy, wypady w góry, wyjścia na imprezy. Kobiety stają się "nudne" czy odpowiedzialne? Zmieniają się bo chcą czy dlatego, że są do tego zmuszone?????????
Do dupy takie tłumaczenia, że trzeba zachować dobrą minę do złej gry.
CZY autorki ODKRYWAJĄ COŚ NOWEGO?
Nie, to tylko panujący stereotyp szczęśliwej matki nakazuje nam ukrywać złe emocje. Czy macierzyństwo to zawsze najpiękniejszy okres w życiu kobiety? Temat rzeka i bardzo kontrowersyjny z pewnością.